×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Nikłe nakłady na walkę z paleniem

Jerzy Dziekoński
Kurier mp.pl

Umowy z NFZ na 2015 rok zawarło 5 przychodni antynikotynowych. Słownie: pięć. Tymczasem uzależnienie od palenia tytoniu to zabójca nr 1, a pod jego władzą wciąż znajduje się 8,5 mln Polek i Polaków.


Fot. pixabay.com

Uzależnienie od palenia tytoniu to wciąż wiodący zabójca w Polsce. Jeżeli zliczymy wywołane przez nałóg choroby układu krążenia czy nowotwory, szybko okaże się, że koszty leczenia idą w grube miliony złotych. Co do tego nie ma wątpliwości. Budzi je natomiast liczba finansowanych z kasy publicznej podmiotów, które mają uzależnionym pomagać pożegnać się z tytoniem. Dziwić mogą również kwoty, jakie NFZ przeznaczył w ostatnich latach na tego typu działalność.

W roku ubiegłym było to 240 tys. zł (bez kilku złotych). Jak zaznacza płatnik, kwota ta była wyższa o 25 proc. niż w roku poprzednim, czyli w 2013. W tym roku na działalność poradni antytytoniowych NFZ przeznacza 242,3 tys. zł.

W sumie kontrakty podpisało 5 poradni. Jak poinformowano nas w biurze prasowym NFZ, realizacja świadczeń odbywa się nie tylko we wspomnianych poradniach, lecz także w kilku dodatkowych miejscach. Sprawdziliśmy w serwisie kolejkowym NFZ. W większości województw świadczenia tego typu w ogóle nie są dostępne. Uzależnieni mogą liczyć na pomoc poradni w województwach kujawsko-pomorskim, lubelskim, lubuskim, mazowieckim, pomorskim i śląskim. Przykładowo, na Mazowszu są dwie poradnie – w Warszawie i Legionowie, przy czym w Legionowie lekarz przyjmuje tylko raz w tygodniu, we wtorki. Warszawska przychodnia zaś przyjmuje rocznie od 500 do 1000 pacjentów. To kropla w morzu potrzeb.

- Warto podkreślić, że osoba uzależniona od nikotyny może zwrócić się również po pomoc do swojego lekarza POZ, lekarza specjalisty, a także placówek zajmujących się ogólnym leczeniem uzależnień – mówi Beata Pieniążek-Osińska, główny specjalista Biura Komunikacji Społecznej centrali NFZ. – Ponadto, NFZ finansuje program profilaktyki chorób odtytoniowych. Celem tego programu jest m.in. zmniejszenie zachorowalności na schorzenia odtytoniowe oraz poprawa dostępności do specjalistycznego leczenia uzależnienia od tytoniu w szczególności dla osób obciążonych chorobami układu krążenia, układu oddechowego i nowotworowymi, a w konsekwencji zmniejszenie kosztów leczenia chorób odtytoniowych.

Etap podstawowy programu profilaktyki chorób odtytoniowych, w tym POChP, adresowany jest do osób powyżej 18. roku życia palących papierosy, w tym – w zakresie diagnostyki POChP – do kobiet i mężczyzn pomiędzy 40. a 65. rokiem życia, którzy nie mieli wykonanych badań spirometrycznych w ramach programu profilaktyki POChP w ciągu ostatnich trzech lat oraz u których nie zdiagnozowano wcześniej, w sposób potwierdzony badaniem spirometrycznym, przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, przewlekłego zapalenia oskrzeli lub rozedmy.

Bezpłatne badania można wykonać w poradniach, które podpisały umowę z NFZ na realizację programu. Z danych jakimi dysponuje fundusz, w 2013 roku było 207 takich poradni.

Konieczne jest rozszerzenie sieci poradni

Rozmowa z Ireną Przepiórką, p.o. kierownika Poradni Pomocy Palącym przy Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie

Jerzy Dziekoński: Mamy 8,5 mln osób palących w Polsce i 5 poradni antynikotynowych. Czy to są właściwe proporcje?


Irena Przepiórka. Fot. arch. wł.

Irena Przepiórka: To oczywiste, że poradni antytytoniowych jest zbyt mało. Mimo że tak dużo mówi się o tym, że uzależnienie od palenia jest przewlekłą chorobą, którą trzeba leczyć, stosując także procedury medyczne, wciąż pokutuje przekonanie, że palenie można ot tak, rzucić, jeśli się tylko zechce. Prawda jest taka, że u osób głęboko uzależnionych od tytoniu konieczne jest nawet zastosowanie środków farmakologicznych. Niewielu palących zdaje sobie sprawę z tego, że jest taka możliwość. Dlatego działamy w tym kierunku, aby sieć poradniczą jak najbardziej rozszerzyć.

Czy młodzież wciąż bardzo chętnie sięga po „dymka” na długiej przerwie?

Ostatnie badania pokazują, że częstotliwość sięgania po papierosy przez młodych ludzi spada. Niepokojące natomiast jest to, że w grupie osób palących zwiększa się udział młodych dziewcząt. Przez lata było tak, że to właśnie chłopcy częściej palili. Teraz proporcje się wyrównują.

Może wynika to z mody. Cienki papierosek jako element dekoracyjny?

Oczywiście, że tak. Koncerny tytoniowe poszukują nowych grup docelowych. Marketing nie śpi. Idealną grupą docelową jest młodzież, a zwłaszcza dziewczęta. Proszę zwrócić uwagę, że opakowania papierosów są bardzo ładne, designerskie, smukłe, ozdabiane brylancikami. Nie kojarzą się już z żółtymi, brudnymi paluchami i smrodem. Do tego mamy papierosy smakowe, gadżeciarskie, z kulkami mentolowymi w filtrach czy o smaku goździkowym. I całe departamenty dbające o to, aby papieros atrakcyjnie wyglądał, równo się palił i ładnie pachniał. Różnorodność całego asortymentu przyciąga młodych ludzi, kreuje modę.

A po drugiej stronie stoi Pani próbująca wykreować modę na niepalenie. Z jednej strony mamy ogromne budżety i całą machinę marketingową, a z drugiej 5 poradni na 8,5 mln osób. Czy jest w ogóle szansa na zwycięstwo w tej walce?

Myślę, że tak. Promowanie mody na niepalenie, na zdrowy tryb życia i przez to zapobieganie chorobom odtytoniowym ma sens i przynosi rezultaty. Młodzi ludzie rzadziej sięgają po papierosy, coraz więcej ludzi próbuje walczyć z uzależnieniem. Niemal każdy palący deklaruje chęć rzucenia palenia. Nadzieja jeszcze się nie wypaliła. Wszystkie działania dotyczące polityki antytytoniowej, zakazy palenia w miejscach publicznych, to są wygrane bitwy. Na przykład zajmujemy się promocją kodeksu walki z rakiem, promowaniem zasad, które pomogą nam zdrowo żyć i uchronić się przed nowotworem. Pierwszym zaleceniem jest rzucenie palenia.

Przedstawiciele NFZ twierdzą, że pacjenci mogą się zwrócić z prośbą o pomoc w rzuceniu palenia do lekarza rodzinnego. Co Pani o tym sądzi?

To dobry kierunek. Jest rzesza lekarzy, którzy przeszli szkolenia z zakresu leczenia zespołu uzależnienia od tytoniu i są przygotowani do tego, aby prowadzić poradnictwo dla palących chcących pożegnać się z papierosami. Jednak powiedzmy sobie szczerze, że nie wszyscy lekarze w Polsce takie przeszkolenie przeszli. Dlatego jestem zdania, że powinno być jak najwięcej placówek kompleksowo zajmujących się problemem, w których jest dostęp zarówno do lekarza jak i do psychologa i dietetyka. To poradnictwo jest naprawdę pełne.

Przychodzi do poradni palacz... Jak należy się zabrać do tematu?

Na początku należy ustalić, jaki jest cel wizyty. Okazuje się, że wiele osób zgłasza się do poradni bez przekonania, że zerwą z uzależnieniem. Wiedzą, że dobrze byłoby palenie rzucić, ale nie mają jeszcze wewnętrznej gotowości. I trzeba to ustalić, żeby podejmowana interwencja była adekwatna do rzeczywistej sytuacji danego pacjenta. To swojego rodzaju wywiad, diagnostyka, która pozwala nam dowiedzieć się o głębokości uzależnienia, stopnia gotowości do rzucenia palenia i stopnia motywacji. Trzeba zwrócić uwagę na wszystkie części składowe, które później mogą zadecydować o sukcesie prowadzonej terapii, czy danej osobie uda się przestać palić, czy nastąpi tylko czasowe ograniczenie palenia, czy może nie będzie żadnej zmiany.

Skoro środki na funkcjonowanie poradni antytytoniowych są w kontekście potrzeb tak mizerne, to czy można pacjentowi zagwarantować tak kompleksową opiekę, o której Pani przed chwilą mówiła?

W programie, który jest finansowany przez NFZ, liczba wizyt przewidzianych na jednego pacjenta jest wystarczająca. Natomiast niedorzecznym ograniczeniem jest to, że leczenie uzależnienia od palenia tytoniu finansowane jest tylko raz w życiu pacjenta przez rok. Przyjmuje się, że osoba uzależniona od tytoniu, jeśli zdecyduje się na rzucenie palenia, to musi to zrobić raz na zawsze. W samą definicję uzależnienia wpisane jest to, że jest to choroba przewlekła i nawrotowa. Przy innych uzależnienia fakt ten jest respektowany, a przy uzależnieniu od tytoniu nie jest to brane pod uwagę.

Tak sobie myślę, że skoro jest tylu uzależnionych, a poradni jedynie 5 w całej Polsce, to zapisy pewnie są na 2025 rok...

I tu Pana zaskoczę. Najbliższe terminy w naszej poradni są dostępne już za 3 – 4 tygodnie. Dłużej niż miesiąc się nie czeka.

Co Pani sądzi o pomyśle Komisji Europejskiej umieszczania na paczkach papierosów drastycznych zdjęć ilustrujących choroby wywołane przez palenie tytoniu? Czy takie zdjęcia mogą wystarczająco skutecznie wystraszyć palących?

Nie chodzi w tym o to, aby kogokolwiek straszyć. Zdjęcia na opakowaniach mają zadanie wzmacniać w społeczeństwie przekonanie, że papierosy należy odbierać jako coś, co jest szkodliwe, czego konsekwencje mogą być bardzo poważne. Bez wątpienia oznaczenia obrazkowe będą zasypywane przez palących dowcipami, ale podobnie jak napisy na opakowaniach papierosów informujące o szkodliwości palenia, będą przenikać do świadomości społecznej. To wyraźna informacja, że to nie tylko ładne opakowania, ale też poważne, długofalowe skutki, które na palacza czekają. Stoję na takim stanowisku, że każde działania, które pomogą w uświadamianiu zagrożeń związanych z paleniem, są jak najbardziej korzystne.

Rozmawiał Jerzy Dziekoński

23.01.2015
Zobacz także
  • Czy e-papierosy pomagają w zaprzestaniu palenia?
  • Jak się uwolnić od palenia tytoniu?
Wybrane treści dla Ciebie
  • Kaszel palacza
  • Astma u palaczy
  • Przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP)
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta